Hard Dog Race Poland 2018 – relacja

Nastała pora na naszą relację z tego, co działo się podczas Hard Dog Race Poland 2018. Nie ukrywamy, że czekaliśmy na to wydarzenie od momentu ogłoszenia rejestracji. Tym bardziej, że zostaliśmy zaproszeni do startu w drużynie Blogerzy Atakują. Tegoroczna edycja odbywała się w malowniczej scenerii Farmy Makedońskich, niedaleko Warszawy. Podróż w dwie strony zajęła nam łącznie 14h, ale było warto! Na pewno nasze psy bawiły się równie dobrze co my. To był dla nich trudny sprawdzian, ale były na niego przygotowane i świetnie sobie poradziły na trasie. Całą imprezę można podsumować przewodnimi słowami wydarzenia:

Six legs, two hearts, one victory!

Wydarzenie: Hard Dog Race Poland 2018
Data: 12.05.2018 – sobota 09:00-14;00
Miejsce: Farma Makedońskich, Zawiesiuchy

[Przed biegiem]

Cała organizacja imprezy była bardzo profesjonalna. Już od samego początku, podczas przyjazdu na parking, steward wskazał nam wolne miejsce do zaparkowania naszego busa. Obok miejsca postoju było rozstawione istne psie miasteczko – można rzec małe expo, gdzie można było się zaopatrzyć w najnowsze sprzęty uznanych marek. Każdy pies przed przystąpieniem do zawodów przechodził kontrolę weterynaryjną. Sama rejestracja była błyskawiczna, albowiem pierwszy zawodnik rejestrował się już przed pierwszą falą o 9:00. My przybywając o 12:00 na miejsce, byliśmy praktycznie ostatnimi osobami, które musiały dopełnić formalności. Łącznie tego dnia wystartowało ponad 400 psów! Czas oczekiwania można było spędzić w cieniu drzewa racząc się chłodnymi napojami. Należy nadmienić, że pogoda dopiekła mocnym słońcem, rozgrzewając powietrze nawet do 28st. 15 min przed startem każda fala miała przeprowadzaną wspólną rozgrzewkę z psami, obejmującą ćwiczenia zarówno dla właściciela jak i dla pupila.

foto. Zamerdani, RunFoto

[W trakcie biegu]

Gdy już zakończyła się część zagrzewająca do walki, przyszła pora na postawienie się na linii startu. Na biegowy szlak puszczano na raz maksymalnie 4-6 psów, by nie było kolejek na przeszkodach. Od samego początku trasa była dokładnie oznakowana. Nie sposób było się na niej zgubić. Bardzo przypadł nam do gustu fragment, gdzie wąską ścieżką przemierzaliśmy leśną gęstwinę. Przeszkody były zróżnicowane i wymagały współpracy wszystkich 6 łap. Pojawiły się zmagania z wiszącymi oponami oraz rozłożonymi na ziemi. Dużym wyzwaniem było dopłynięcie na wyspę znajdującą się pośrodku stawu, wykonanie na niej zadania przez właściciela i powrót wpław na ścieżkę. Czołganie się przez tunele, przechodzenie przez budę, pochylnie lub podesty – tego nie zabrakło. No i błotka! Na docenienie zasługuje postawa sędziów, którzy szczegółowo opisywali, jak należy daną przeszkodę pokonać. Ponadto restrykcyjnie pilnowali zdrowia psów i upominali zawodników, którzy za wszelką cenę chcieli uporać się z zadaniem.W około połowy trasy był punkt nawodnienia dla czworonogów, z którego nasze pociechy nie chciały jednak skorzystać.

Polecamy Wam zajrzeć -> TU <- . Pod tym linkiem znajduje się skrót z trasy wykonany przez członka naszej blogerskiej drużyny – Plemię Apacza.

                    

[Po biegu]

Po przekroczeniu mety na uczestników czekały pakiety z koszulką, smakołykami i szamponem dla psa. Medale zawisły na szyjach nie tylko naszych. Luna i Norton dodatkowo dostały swoje pamiątki.

[Podsumowanie]

Hard Dog Race to impreza wspaniałych ludzi i psów. Jest ona wyjątkowa w skali naszego kraju i każdemu polecamy uczestnictwo w niej. Atmosfera, życzliwość innych uczestników oraz organizatorów mogą przyćmić niejedną klasyczną biegową imprezę. Organizacyjnie nie mamy praktycznie zastrzeżeń. Żałujemy tylko, że na kolejną edycję będziemy musieli prawdopodobnie czekać do następnego roku. Na pewno się na niej pojawimy!

Udostępnij: